Strażnicy Klimatu ostrzegają przed przestarzałymi elektrowniami, które szkodzą rzekom i zasobom wód

Zuza, Kama, Kasia, Łukasz, Jerzy i Krzysiek – łączy ich troska o środowisko. W ramach kampanii „Rzeki w gorączce” Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, w krótkich filmach opowiedzieli, w jaki sposób elektrownie szkodzą rzekom. Ci Strażnicy Klimatu, ratunek dla rzek i zasobów wód widzą w transformacji energetyki.
Krzysztof pochodzi z Wielkopolski, regionu, który mierzy się z problemem suszy. Z powodu działalności sektora węgla brunatnego, z krajobrazu znikają jeziora a rzeki takie jak Warta doświadczają silnego stresu wodnego. Na co dzień Krzysztof zajmuje się kwestiami związanymi ze sprawiedliwą transformacją regionu i martwi go presja na budowanie elektrowni gazowych:
– Wielkopolska Wschodnia to region z ograniczonymi zasobami wód a elektrownia gazowa potrzebuje wody, by działać. Urzędnicy wpadli na pomysł by wodę ciągnąć 30km wodociągiem, by elektrownia mogła funkcjonować, ale jak to się ma do planów odbudowy zasobów wód w regionie i jednoczesnym planowaniu inwestycji, które potrzebują tej wody bardzo dużo? Jednym słowem, czy Polska będzie sprowadzać wodę w taki sam sposób jak sprowadza gaz? – pyta Krzysztof w materiale wideo opowiadając o problemach elektrowni Adamów.
Zuza studiuje ochronę środowiska, pochodzi spod Ostrołęki. Miasto stało się słynne za sprawą politycznych sporów wokół budowy nowej elektrowni Ostrołęka C. Jednak działająca Ostrołęka B od dekad zanieczyszcza Narew termicznie zrzucając do rzeki wody pochłodnicze.
– 45 zł. Co za to można kupić? Jedną książkę w promocji albo cały rok spuszczania gorących wód do rzeki. Tyle właśnie zapłaciła elektrownia Ostrołęka B za zrzut gorących wód pochłodniczych do Narwi. Elektrownia pobiera wodę z rzeki, następnie chłodzi swoje instalacje po czym podgrzaną wrzuca wrzuca do Narwi. Nawet 1 stopień Celsjusza więcej to jest katastrofa dla organizmów zmiennocieplnych takich jak ryby – wyjaśnia w materiale wideo, który jest częścią kampanii.
Niezrównoważone pobieranie wody na potrzeby chłodzenia i zrzut zanieczyszczeń termicznych to nie jedyne szkody, jakie elektrownie wyrządzają środowisku. Bloki węglowe, jak i nowe, gazowe decydując się na przestarzały, otwarty system chłodzenia często wymuszają powstawanie progów, czyli grodzą rzeki zagrażając ekosystemom. Grodzenie rzeki powoduje też inne problemy:
– Elektrownia Siekierki chce zbudować próg, by móc łatwiej zasysać wodę do chłodzenia elektrowni. Niedaleko dalej na północ jest pobór wody pitnej dla warszawiaków, budowa progu może spowodować problemy z dostawą wody pitnej. Nie chcę wybierać między wodą a ciepłem w moim mieszkaniu, chce energetyki, która szanuje zasoby wodne i klimat – mówi Jerzy, warszawiak i przewodnik kampinoski w materiale poświęconym elektrociepłowni Siekierki.
Bohaterowie kampanii to w większości absolwenci szkoleń klimatycznych Pracowni na rzecz Wszystkich Istot - mają różne życiowe doświadczenia i prace. Wszyscy są przekonani, że transformacja energetyczna pomoże ochronić rzeki i pozytywnie wpłynie na zasoby wód. To nie eksperci, ale właśnie zwykli obywatele są twarzami kampanii. Dlaczego? Wyjaśnia kampanierka klimatyczna Pracowni i bohaterka filmu o elektrowni Kozienice:
– Kampanię kierujemy do wszystkich Polek i Polaków, by zwiększyć świadomość zagrożeń, jakie wiążą się z dalszym trwaniem przy scentralizowanym systemie energetycznym, dalszym spalaniem paliw kopalnych i używaniem przestarzałych technologii takich jak otwarte systemy chłodzenia. Większość Polaków wie, że gaz i węgiel to wysokoemisyjne paliwa, świadomość wpływu elektrowni na rzeki i wody jest niska. Liczymy, że przystępna forma - krótkie filmy i atrakcyjne grafiki przybliżą ekspercką wiedzę. W ostatniej dekadzie wydaliśmy kilka świetnych raportów i chcemy je popularyzować w przystępnej formie. Publikacje naukowe udostępniamy na stronie klimat.pracownia.org.pl – wyjaśnia Katarzyna Wiekiera z Pracowni na rzecz wszystkich Istot.