Fałszywe alternatywy

Transformacja energetyczna to nie prosta zmiana paliw kopalnych na odnawialne źródła energii, to zmiana całego systemu, w którym liczy się wiele elementów. Niektóre z nich takie jak biomasa drzewna to fałszywe alternatywy, których przydatność w systemie energetycznym przyszłości jest całkowicie wątpliwa i których użycie na większą skalę naraża nas na pogłębienie kryzysu klimatycznego. Przy części elementów systemu przyszłości takich jak wodór zwykłe „za” lub „przeciw” nie wystarczy.

biomasa_na stronę-SULU-pracownia(1200×900 px)

Wodór 

„Paliwem przyszłości”, o którym mówi się najczęściej, a którego powszechne użycie niesie ze sobą ogromne zagrożenia to wodór. Bez wątpienia wodór odegra ważną rolę w dekarbonizacji wybranych sektorów, jednak mówienie o całej gospodarce wodorowej jest wyłącznie nadmuchiwaniem wodorowej bańki. 

Wodorowa gospodarka to scenariusz pisany przez lobby gazowe (podlinkować do mitotwórców). Wodoru zielonego czyli produkowanego na drodze elektrolizy wody z wykorzystaniem nadwyżek energii elektrycznej z wiatru i słońca, będzie zbyt mało by zaspokoić rozdmuchany popyt i będzie zbyt cenny, by wykorzystywać go powszechnie. 

Wodór jest nośnikiem energii, którego emisyjność zależy od metody jego wytwarzania. Obecnie prawie 100% globalnej produkcji wodoru jest oparte na paliwach kopalnych: gazie, węglu i ropie naftowej. Powoduje to znaczne emisje gazów cieplarnianych, w tym dwutlenku węgla i metanu, dlatego na taki wodór nie ma miejsca w świecie walczącym z kryzysem klimatycznym. Istnieje też inny rodzaj produkcji wodoru – elektroliza, czyli rozbicie cząsteczek wody na tlen i wodór za pomocą energii elektrycznej. Jeśli prąd pochodzi z zielonej energii, taki wodór jest niskoemisyjny. W 2022 mniej niż 1% wodoru był produkowany dzięki energii odnawialnej.  

Elektroliza jest procesem bardzo energochłonnym, a więc również drogim. Zielony wodór będzie odgrywał ważną rolę w zagospodarowaniu nadwyżek energii słonecznej i wiatrowej. Może pełnić funkcję magazynu energii dla elektroenergetyki i stabilizatora systemu ale będzie ona ograniczona ze względu na niską efektywność i wysoką cenę takiego procesu oraz istnienie tańszych, bardziej efektywnych rozwiązań. Ze względu na swoją cenę i ograniczoną dostępność zielony wodór powinien być używany wyłącznie do dekarbonizacji tych gałęzi gospodarki, których elektryfikacja jest bardzo trudna lub niemożliwa (w hutnictwie, transporcie dalekobieżnym, przemyśle zbrojeniowym, do produkcji nawozów). Ani jedno z 40 niezależnych badań (IPCC, IEA, McKinsey, IRENA, UCL, Imperial College, PIK, Energy Transition Commission) nie potwierdza powszechnego stosowania wodoru w ciepłownictwie. 

Lobby gazowe opowiada się za zastępowaniem błękitnego paliwa wodorem w energetyce i ciepłownictwie, gdyż zaspokojenie takiego popytu wymagałoby produkcji wodoru z paliw kopalnych co pozwoliłoby utrzymać wydobycie gazu przez kolejne dekady. Z naukowego punktu widzenia takie podejście ma niewielkie szanse na powodzenie. Wodór jest dużo mniejszą cząsteczką niż metan, główny składnik gazu ziemnego. Istniejąca infrastruktura gazowa umożliwiłaby w przyszłości jedynie blending czyli mieszanie gazu ziemnego z wodorem, jednak nie jest dostosowana do wykorzystania czy transportu samego wodoru. Koncept infrastruktury energetycznej „hydrogene ready” (gotowej na wodór) oznacza w praktyce dodanie 10% wodoru do gazu, co przekłada się na zaledwie 1% redukcji emisji CO2 i jest marnotrawstwem cennego nośnika energii potrzebnego w innych sektorach. Ze względu na ograniczenia w produkcji zielonego wodoru i trudnościach infrastrukturalnych wodór powinien być używany wyłącznie lokalnie i tylko do wybranych zastosowań. 

Lobby paliw kopalnych, które promuje koncept gospodarki wodorowej, wydaje średnio 60 mln euro rocznie na próby wpłynięcia na politykę unijną (Źródło: Raport „The Hydroge Hype”). Europejska strategia wodorowa, opublikowana w lipcu 2020 r., jest niepokojąco podobna do postulatów lobbystów gazowych skupionych w inicjatywie Hydrogen Europe zarówno w zakresie celów, jak i inwestycji w wodór w UE i poza nią. Kraje takie jak Ukraina, Algieria czy Egipt powinny wykorzystywać swoją odnawialną energię, by zastąpić paliwa kopalne we własnych systemach energetycznych i zaspokoić lokalne potrzeby. Marnowanie jej do wytwarzania wodoru wysyłanego do Europy, aby UE mogła osiągnąć redukcję emisji, płacąc za to słony rachunek, nie jest produkcją zrównoważonego paliwa lecz neokolonializmem. 

Więcej informacji: https://dzikiezycie.pl/archiwum/2022/wrzesien-2022/wodor-ratunek-czy-slepy-zaulek 

 

Biomasa drzewna to nie OZE 

Unijna dyrektywa o odnawialnych źródłach energii klasyfikuje energię ze spalania drewna jako odnawialną, jednak biomasa drzewna nie jest zrównoważonym, neutralnym dla klimatu paliwem – jednoznacznie nie powinno być miejsca dla tego paliwa w systemie energetycznym przyszłości. 

Ponieważ spalanie biomasy drzewnej przyczynia się do pogłębiania zmiany klimatu i niszczenia przyrody setki naukowców i organizacji społecznych apelują, by nie zaliczać biomasy drzewnej do OZE i nie spalać drzew do produkcji prądu i ciepła na masową skalę. 

Tymczasem ponad połowa pozyskanego w Polskich lasach surowca drzewnego trafia do spalenia (jako pierwotna biomasa drzewna czyli bezpośrednio lub jako wtórna biomasa drzewna w postaci odpadów z przemysłu drzewnego i papierniczego). 

Zrównoważone jest wyłącznie spalanie wtórnej biomasy drzewnej, czyli odpadów z przemysłu drzewnego i papierniczego. Tak długo, jak biomasa drzewna będzie uznawana za OZE, zwiększenie celów udziału energii ze źródeł odnawialnych w miksie energetycznym grozi niszczeniem przyrody i torpedowaniem realizacji celów klimatycznych. 

Zużycie biomasy drzewnej do produkcji energii w zakładach energetycznych wzrosło w Polsce w latach 2004-2020 140 razy. Krajowy plan na rzecz energii i klimatu na lata 2021-2030 przewiduje, że biomasa ma stać się głównym OZE w ciepłownictwie a jej krajowa produkcja wzrośnie o ponad połowę (56%). W tzw. Zielonym Bloku Elektrowni Połaniec spala się rocznie ok 1.1 mln ton biomasy z czego ok. 60% to zrębki leśne, a planowane jest dalsze zwiększenie ilości spalanej biomasy o połowę. Odpowiada to spalaniu 20 ha lasu dziennie. Prawie 70% wygenerowanej energii jest marnowane, gdyż sprawność wytwarzania energii elektrycznej wynosi ok. 30%. Jeśli cały prąd byłby w Polsce produkowana w „zielonych blokach” na biomasę, spalilibyśmy polskie lasy w całości w niecałe 10 lat. 

Źródło: Raport Lasy do spalenia

 

CCS 

CCS to technologia wychwytywania i składowania dwutlenku węgla, która powinna służyć do walki z globalnym ociepleniem, niestety często służy usprawiedliwieniu wysokoemisyjnych działalności. 

drabina ccs

CCS (carbon capture and storage) nie jest i nie może być uznawane za magiczne rozwiązanie dla problemu emisji, nie może być też dalszą wymówką do spalania paliw kopalnych. Jest to jednak potrzebne narzędzie, które może nam pomóc ściąć emisje w sektorach, gdzie jest to bardzo trudne. 

Wśród technologii CCS możemy wskazać takie zastosowania, które faktycznie przyczyniają się do zmniejszenia emisji i takie, które napędzają kryzys klimatyczny. Aby wdrażać pewne naukowo technologie CCS, potrzebne są regulacje prawne, które ukrócą szkodliwe praktyki. Tym, jak takie regulacje wdrożyć w Europie opisuje artykuł E3G “Making Carbon Capture Work in the UE”.

Kryteria oceny przydatności danej technologii CCS powinny uwzględniać istnienie alternatyw, jej potencjał w zakresie redukcji emisji, wykonalność oraz źródło emisji (czyli pochodzenie sektora, w którym ma być stosowana). Cementownie to przykład działalności człowieka, którą bardzo trudno zdekarbonizować, dlatego zastosowanie CCS właśnie w tej dziedzinie znalazło się na pierwszym miejscu drabiny skuteczności CCS.

Głównymi wnioskiem z analizy technologii CCS przeprowadzonej przez Bellona i E3G są:

  • spadająca wartość dla klimatu ze stosowania CCS w sektorze energetycznym,
  • wysoki sens stosowania CCS w przemyśle z emisjami procesowymi,
  • spadającą wartość dekarbonizacyjną w związku ze spadkiem kosztów OZE,
  • rosnącą rolę w osiąganiu ujemnych emisji, zwłaszcza w przemyśle, po wyczerpaniu alternatyw.

Biogaz, tylko odpadowy

Biogazownie są ważnym ogniwem w miksie energetycznym, jednak rozwój sektora biogazowego jest narażony na szereg ryzyk. Największym  z nich jest możliwość zwiększenia skali upraw celowych i przemysłowej hodowli zwierzęcej. 

Stosowanie celowych upraw na rzecz produkcji biogazu powinno się zupełnie wykluczyć, a w przypadku hodowli zwierzęcej wprowadzić odpowiednie przepisy, tak by biogazownie były przejściowym sposobem na zagospodarowanie odpadów z tego przemysłu, a nie jego ukrytym wsparciem.

Inną kontrowersją związaną z biogazowniami jest zapewnienie ich bezodorowości. Wymaga to przede wszystkim odpowiedniego składowania wykorzystywanych odpadów. Dobrze działająca biogazownia nie emituje odorów – nieszczelna instalacja to strata cennego biogazu.

O zaletach biogazowni i ich potencjale przeczytasz TU ->  https://klimat.pracownia.org.pl/alternatywy/jesli-gaz-to-tylko-biogaz-w-malych-elektrowniach